Powodzenia, zawsze jest to najcięższy fragment - pamiętam jak żegnałam się z przyjaciółką jak się wyprowadzała, to ryczałyśmy jak bobry wraz z resztą znajomych.
Wzięłam sobie Twoją radę do serca i zmieniłam układ :)
Spokojnie rodzina szybko dojdzie do siebie, najważniejsze to znaleźć sobie cel, który nie tylko daje satysfakcje w trakcie jego realizacji, ale i możliwość rozwoju. A jeszcze jak ktoś bliski sercu towarzyszy i wspiera to już w ogóle... Nie pozostaje nic innego jak otrzeć szybko łzy i ruszać w drogę! :)
no cóż sam swego czasu już się pakowałem do pracy w Niemczech, bo w Polsce wiadomo jak jest, w ostatniej chwili udało mi się jednak znaleźć zadowalające zajęcie, ciężko zostawić swoje życie i organizować je w obcym kraju ale czasami jak po miesiącu widzę kwitek z wypłatą to zastanawiam się czy dobrze zrobiłem pozostając w kraju, powodzenia w poszukiwaniu pracy
Nie wiem czy zrozumiałaś wpis. :) Codziennie dbam o siebie, o swoje szczęście, próbuję być lepsza itp. :D Wpis nie był narzekaniem, że NIE jestem sobą czy coś...
masz przy sobie "drugą połówkę" więc będzie dobrze ;)
OdpowiedzUsuńDruga połówka to ogromne wsparcie.
OdpowiedzUsuńZuch dziewczyna! O tak :D
OdpowiedzUsuńDasz radę! :) Nie jesteś sama masz wsparcie-miłość swojego życia! :)
OdpowiedzUsuńGłowa do góry! :)
Wczoraj zaczęłam czytać pierwszą część i naprawdę mnie wciągnęła. Przeczytałam większość postów i uważam, że powinnaś napisać książkę. ;]
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
Nie da się obyć bez kłótni z kimś, z kim się mieszka. Przejdzie im ;)
OdpowiedzUsuńAnelise@
UsuńTo nie kłótnia,
to pożegnanie
przed emigracją.
Tez ostatnio to przechodziłam ;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia, zawsze jest to najcięższy fragment - pamiętam jak żegnałam się z przyjaciółką jak się wyprowadzała, to ryczałyśmy jak bobry wraz z resztą znajomych.
OdpowiedzUsuńWzięłam sobie Twoją radę do serca i zmieniłam układ :)
To zawsze jest trudne, ale z czasem idzie się do tego przyzwyczaić :)
OdpowiedzUsuńmyheart-mymusic.blogspot.com
A długa ta rozłąka? :(
OdpowiedzUsuńNie wiem jak długa...
UsuńNie znane są drogi emigracji
Spokojnie rodzina szybko dojdzie do siebie, najważniejsze to znaleźć sobie cel, który nie tylko daje satysfakcje w trakcie jego realizacji, ale i możliwość rozwoju. A jeszcze jak ktoś bliski sercu towarzyszy i wspiera to już w ogóle... Nie pozostaje nic innego jak otrzeć szybko łzy i ruszać w drogę! :)
OdpowiedzUsuńStrasznie smutno. Rozłąki są okropne, ale można się chyba trochę do niej przyzwyczaić i zamiast smutku pojawi się czysta tęsknota?
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze, ważne że nie jesteś sama. :-)
OdpowiedzUsuńEMigracja? Cóż, znam to. Mam nadzieję, że wszystko sie uda jak zaplanowlaiście. a tesknota za rodzina jest cóż.. teskniaca.. tez to znam..
OdpowiedzUsuńZgadza się, emigracja.
UsuńDziękujemy za dobre słowa.
no cóż sam swego czasu już się pakowałem do pracy w Niemczech, bo w Polsce wiadomo jak jest, w ostatniej chwili udało mi się jednak znaleźć zadowalające zajęcie, ciężko zostawić swoje życie i organizować je w obcym kraju ale czasami jak po miesiącu widzę kwitek z wypłatą to zastanawiam się czy dobrze zrobiłem pozostając w kraju, powodzenia w poszukiwaniu pracy
OdpowiedzUsuńMoja mama wyemigrowała wiele lat remu, ciężki temat...
OdpowiedzUsuńNie wiem czy zrozumiałaś wpis. :) Codziennie dbam o siebie, o swoje szczęście, próbuję być lepsza itp. :D Wpis nie był narzekaniem, że NIE jestem sobą czy coś...
OdpowiedzUsuńNo tak, zalewanie się łzami niewiele pomoże i niewiele zmieni, ale nieraz jednak się tęskni...
OdpowiedzUsuńCzas pokaże na jak długo...a teraz tak jak napisałaś- musicie działać!
OdpowiedzUsuńWierzę, że dacie sobie ze wszystkim radę, nawet z rozłąką.
Grunt to mieć obok siebie wsparcie:))) Powodzenia!
OdpowiedzUsuń