Gdzie się podziała moja energia.
Została w Niemczech czy Polsce?
Uczciwie pisząc łóżko mnie pochłania każdego dnia. Moje zmordowane ciało odmówiło posłuszeństwa. Ma głęboko gdzieś, widok lepszy niż z domu Carrie Bradshaw, bo co z tego, że zaraz po wyjściu z niebieskiego mieszkania, w którym się zatrzymaliśmy, rozprzestrzenia się widok na morze...
Okna sypialni w akcie mojej niezwykłej uprzejmości, nie zadręczam codziennym zawijaniem żaluzji GÓRA-DÓŁ-GÓRA-DÓŁ – dzień-noc-dzień-noc. Pewnie jest wdzięczne.
P R Z Y S I Ę G A M!, że gdyby nie mój osobisty JUŻ mąż nie odróżniłabym poranka, dnia, nocy. Mogłabym spać i obudzić się, aż poczuje się lepiej. Marzę aby wyrwać się z tego maratonu mdłości, skurczy, nabrzmiałych piersi, braku apetytu, myśli i biegania z wiecznie pełnym pęcherzem. Nie służy mi to. Rano-kompletnie wykończona. Południe-kompletnie wykończona. Wieczór-kompletnie wykończona. Północ-kompletnie wykończona. Uch!
TAK, JESTEŚMY W CIĄŻY!
HALLLELUYAH!